MYŚLIWI
- APEL DO PREZYDENTA
W
Polsce w 2002 roku, mimo licznych protestów obywateli, miłośników
zwierząt
i organizacji społecznych wprowadzono zapis do ustawy o ochronie
zwierząt pozwalający na strzelanie do „zdziczałych”
psów i kotów przez myśliwych w odległości powyżej 200 m
od zabudowań, na terenach łowieckich, jeśli one zagrażają
zwierzynie dziko żyjącej.
Mimo,
iż nie ma definicji określenia „zdziczały”, a więc i
podstawy na której myśliwy może odróżnić go od domowego
pupila, czy też porzuconego psa zapis ten zaczął funkcjonować
STRZELA SIĘ
DO NASZYCH PSÓW I KOTÓW!
Porzucanie
domowych psów w lesie, puszczanie luzem na terenach wiejskich i leśnych
jest
niestety w Polsce niemalże codziennością, ale strzelba nie rozwiąże
tego problemu, zamiast edukacji i nakładania kar. To nie sposób na
nieodpowiedzialnych opiekunów psów. Na tym cierpią niewinne
niczemu zwierzęta. Zdarza
się, iż postrzelone przez myśliwych psy powoli konają w samotności
w lasach i na polach.
Prezydent
nie zawetował tych zmian (wnoszone były w tym pakiecie też inne), ale
obiecał, że wystąpi z wnioskiem o skreślenie tego zapisu. Minęło
1,5 roku i cisza - nie
ma wniosku Prezydenta. Mamy
natomiast „Dziki Zachód” - cierpienie i śmierć psów
oraz tragedię ich opiekunów po stracie najwierniejszych przyjaciół.
Co
jakiś czas prasa donosi o zabiciu psów, które były puszczane
luzem na spacerach pod opieka swoich opiekunów. W
ubiegłym roku zabito na oczach bawiących się dzieci, nieopodal
domu ich pupila. Zabito ciężarną dobermankę biegnącą luzem ścieżką
przed swoimi opiekunami. Zabito
włoskiego charcika, który też był w lesie z opiekunami i wiele
innych psów, które były z opiekunami na spacerach biegając właśnie
luzem.
Polskie
prawo zabrania chodzenia z psami po lesie bez smyczy, ale reguluje
to jednoznacznie nałożeniem kar na opiekuna. Wprowadzenie zapisu
do ustawy pozwalającego na strzelanie do „zdziczałych”
psów i kotów to zezwolenie na samosąd myśliwym, którzy czują
się bezkarni i strzelają niemalże do każdego psa spotkanego w
lesie, na drodze czy na polu.
29 stycznia 2004
roku zabito sukę Neli - medalistkę - psa rasy myśliwskiej
a drugą suczkę Inę postrzelono!
NELI
I IGA - fotki poniżej


Zdjęcia
z sekcji zwłok NELI - fotki poniżej


Postrzelona
łapka IGI - fotki poniżej

Tak
opisuje to tragiczne wydarzenie właścicielka suk.
2
luty 2004
ŚMIERĆ
DLA SPORTU
"29
stycznia wydarzyła się wielka tragedia dla Naszej rodziny. NELI
(Doxa z Czarnego Dworu), nasza ukochana przyjaciółka, 3 letnia
suka rasy wyżeł niemiecki, championka , zdobywczyni najwyższych
tytułów wystawowych i konkursów dla psów myśliwskich, ułożona,
aportująca, ulubienica myśliwych, przyjaciółka koni, psów i kotów,
będąc z opiekunem i małą 25 cm, półroczną suczką na spacerze
została zabita przez myśliwych na granicy Niezgoda, Kochowo,
Polanowo.
Psiaki
biegły przodem, za nimi szedł mój ojciec. Padły strzały, ojciec
miał wrażenie, że przeleciały obok niego. Za chwilę mała
suczka IGA pobiegła utykając w stronę domu, wyjąc z bólu.
Ojciec wystraszony pobiegł za nią, w domu zobaczył, że Neli nie
przybiegła więc wrócił po nią. Tymczasem okazało się, że IGA
ma rozharataną tylnią nogę a przednią pozbawioną kości, mięśni
i ścięgien. Syn natychmiast zawiózł ją do kliniki gdzie została
zoperowana, tylnia noga zszyta a przednia? nie było co zszywać, będzie
kaleką do końca życia.
A
Neli? po powrocie ojciec znalazł ją zaciągniętą w krzaki w zagłębienia,
przykrytą gałęziami. Widać było ślady przeciągania jej ze
skraju lasu w to miejsce. Był to prawdopodobnie "myśliwy"
idący polem i wykonał strzał "dla sportu". Została
zabita jednym strzałem, prawdopodobnie stanęła na wprost zabójcy,
kula przeszła od łopatki do
biodra. Neli, która uwielbiała myśliwych pewnie chciała z radością
podbiec do niego i niczego nie spodziewająca się dostała strzał.
Na
pewno nie był to kłusownik, po co zużywałby drogą amunicję na
psa i dekonspirował się. Na ten dzień w łowisku Kochowo,
Niezgoda i Polanowo zapisało się 3 myśliwych. Zabójca
nie zastrzelił psa, zabił przyjaciela i członka rodzin, został ból
i czerwona obroża.
p.s.
nie
jest prawdą, że myśliwy może strzelać do każdego napotkanego
psa o czym mówi rzecznik do spraw dyscypliny w PZŁ, ale prawda
jest zupełnie inna, strzelają dla sportu, niewiele robiąc sobie z
prawa łowieckiego na co jest wiele doniesień, etyka jest dla nich
zupełnie obca."
Monika
R.
Ciąg
dalszy historii na stronach Doxa
z Czarnego Dworu
Dlatego
prosimy Was o wysyłanie listów do Prezydenta
oraz Parlamentarzystów
Adresy
znajdziecie na naszej stronie Adresy
- Parlamentarzyści
Gazeta
Prawna - artykuł pt. "Na oko myśliwego"
opinia Rzecznika Praw Obywatelskich na temat tego haniebnego
zapisu
Poniżej
zamieszczamy przykładowy list oraz fragmenty tekstu
z Ustawy o ochronie zwierząt
i Światowej Deklaracji
Praw Zwierząt
|
|